Wtorek, 2 maja 2017
Kategoria > 100
Za daleko i za długo
Trzeci dzień pod rząd pojechałem do Republiki Rowerowej Gassy z tym, że dziś pojechałem dalej, bo aż do Góry Kalwarii. Na przystani zrobiłem krótką przerwę na fotki i z zaskoczeniem stwierdziłem, że prom nie pływa. Byłem tam przecież już dobre kilkadziesiąt razy od uruchomienia przeprawy i to pierwszy taki przypadek. Okazało się, że jest za wysoki poziom wody w Wiśle, a to grozi wywrotką promu i holownika, bo ma wysoko środek ciężkości. Dowiedziałem się tego rozmawiając z obsługą i dowiedziałem się, że wysoka woda potrwa jeszcze kilka dni. Oni na bieżąco śledzą mapę opadów na południu kraju i alerty powodziowe. A mnie się wydawało, że to taka prosta i bezpieczna praca.
Potem pojechałem stałą i znaną trasą nad Wisłą wśród kwitnących sadów, po dobrym asfalcie i bez ruchu samochodowego, aż do podjazdu ulicą Lipkowską. Gdy z wielkim mozołem wdrapałem się pod górę (na segmencie Strawy odnotowałem czas w okolicach tysiąc osiemsetnego miejsca), miałem naprawdę szczery zamiar wracać krajową 92 do Piaseczna. Tymczasem licho jakieś mnie podkusiło by wydłużyć drogę powrotną przez Sobików i Prażmów, bo jakoś mi się zdawało, że to niewiele dalej będzie jeśli potem skręcę na Piaseczno. Nie wziąłem niestety pod uwagę siły wiatru i tego, że im dalej, tym trudniej. Do tego wszystkiego byłem w dużym niedoczasie. Miałem odebrać zonę z pracy i wiedziałem, że szanse na to są coraz mniejsze. Do tego jeszcze głupio jechałem i nadłożyłem bez potrzeby kilka kilometrów. Jednym słowem: same problemy! Ale każda podróż kiedyś skończyć się musi, więc i ja jakoś do domu dotarłem. Nawet zdążyłem żonę przywieźć. Ze stacji metra. I wszystko szczęśliwie się skończyło.

Terenowy dojazd do przystani © yurek55

Sto metrów jazdy terenowej © yurek55

Uziemiony prom przy nabrzeżu - za wysoka woda © yurek55
Potem pojechałem stałą i znaną trasą nad Wisłą wśród kwitnących sadów, po dobrym asfalcie i bez ruchu samochodowego, aż do podjazdu ulicą Lipkowską. Gdy z wielkim mozołem wdrapałem się pod górę (na segmencie Strawy odnotowałem czas w okolicach tysiąc osiemsetnego miejsca), miałem naprawdę szczery zamiar wracać krajową 92 do Piaseczna. Tymczasem licho jakieś mnie podkusiło by wydłużyć drogę powrotną przez Sobików i Prażmów, bo jakoś mi się zdawało, że to niewiele dalej będzie jeśli potem skręcę na Piaseczno. Nie wziąłem niestety pod uwagę siły wiatru i tego, że im dalej, tym trudniej. Do tego wszystkiego byłem w dużym niedoczasie. Miałem odebrać zonę z pracy i wiedziałem, że szanse na to są coraz mniejsze. Do tego jeszcze głupio jechałem i nadłożyłem bez potrzeby kilka kilometrów. Jednym słowem: same problemy! Ale każda podróż kiedyś skończyć się musi, więc i ja jakoś do domu dotarłem. Nawet zdążyłem żonę przywieźć. Ze stacji metra. I wszystko szczęśliwie się skończyło.

Terenowy dojazd do przystani © yurek55

Sto metrów jazdy terenowej © yurek55

Uziemiony prom przy nabrzeżu - za wysoka woda © yurek55
- DST 107.00km
- Czas 04:57
- VAVG 21.62km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
DK92 do Piaseczna to jest jedna z najgorszych dróg na rower w okolicy Warszawy, radzę jej unikać jak ognia. Jazda tamtędy to zwyczajnie proszenie się o wypadek i jak się da to zawsze tę trasę warto omijać. Lepiej parę km nadrobić niż się denerwować czy nas tir nie zdmuchnie z szosy.
wilk - 15:00 piątek, 5 maja 2017 | linkuj
ZTM ogłosił, że prom koło Starego Miasta też nie kursuje. Nie ma też rejsów wycieczkowych po Wiśle.
oelka - 11:25 środa, 3 maja 2017 | linkuj
Aaa ...no to patrzę i nie jestem taka kiepska jak myślałam ! :))) 300 - 400 w tych granicach, poniżej 1000 miejsca nie zeszłam :P
Katana1978 - 21:13 wtorek, 2 maja 2017 | linkuj
A gdzie to się sprawdza na którym miejscu jesteś w danym segmencie na stravie ?
Katana1978 - 20:44 wtorek, 2 maja 2017 | linkuj
Komentuj