Wtorek, 14 marca 2017
Kategoria > 100
Jedziemy!
Wczorajsze lenistwo ciążyło mi na sumieniu i musiałem jakoś się zrehabilitować we własnych oczach. Wybrałem nieco zmodyfikowaną drogę na zachód, a potem na północ do Nowego Dworu i powrót po drugiej stronie Wisły. Początki nie były najlepsze, wiatrówka postawiona w łopot skutecznie mnie spowalniała, a potem wpakowałem się w drogę przez Puszczę Kampinoską z Truskawia do Mariewa. Wprawdzie to tylko trzy kilometry, ale kilkaset metrów musiałem przejechać po tłuczniu, a ostre kamienie strzelające z pod kół, wywoływały u mnie palpitację serca. Na szczęście opony, choć szosowe, wytrzymały tę ciężką próbę. Ale przyrzekłem sobie, że pierwszy i ostatni raz tamtędy pojechałem Barankiem.

Kampinoska masakra szosowa © yurek55

Truskaw - Mariew © yurek55
A wracając do mojej kurtki - wiatrówki, to ona nie jest rowerowa, tylko reklamowa z nadrukiem firmy samochodowej. Teraz, gdy jeżdżę pod wiatr nieco szybciej niż na poprzednim rowerze, ten furkot materiału i opór powietrza trochę mnie osłabia. Rozumiem teraz jeszcze lepiej, dlaczego ciuchy rowerowe są obcisłe.
W Zaborowie nie skręciłem na Leszno, bo wolałem jechać po mniej uczęszczanych drogach i na rondzie... pomyliłem drogę! A przecież kilkadziesiąt razy tam byłem i na dodatek kiedyś już też tak źle pojechałem. No cóż, musiałem po prostu przejechać kolejny kilometr z kawałkiem po gruntówce.
Dalsza droga przebiegła bez zakłóceń i bez przygód. Od Nowego Dworu mogłem wreszcie wykorzystać sprzyjający wiatr i podkręcić trochę średnią. Zrobiło się na tyle ciepło, że dokuczało mi trochę pragnienie, a woda dawno się skończyła, ale tu poratowały mnie miłe recepcjonistki w przychodni DPMed w Jabłonnie.
A na zakończenie podróży, na Grójeckiej wyprzedził mnie koleś na przedpotopowym rowerze miejskim, z przerzutką w piaście i na cienkich, stalowych rurkach. Siedział na nim wyprostowany, jak prymus w ławce szkolnej, a pomykał na tym swoim rowerku, że tylko oddalające się plecy widziałem. Byłem bez szans, jak widać - nie szosa czyni kolarza. :)

Kampinoska Droga Krzyżowa - koniec przy kościele w Wierszach © yurek55

Przy cmentarzu w Wierszach © yurek55

Pierwsza Stacja Drogi Krzyżowej wzdłuż drogi Armii Krajowej w Wierszach © yurek55

Most stalowy - wiadomo gdzie 449 km © yurek55

Słynna budowla w NDM © yurek55

Tu miłe panie częstują rowerzystów wodą z dystrybutora © yurek55

Kampinoska masakra szosowa © yurek55

Truskaw - Mariew © yurek55
A wracając do mojej kurtki - wiatrówki, to ona nie jest rowerowa, tylko reklamowa z nadrukiem firmy samochodowej. Teraz, gdy jeżdżę pod wiatr nieco szybciej niż na poprzednim rowerze, ten furkot materiału i opór powietrza trochę mnie osłabia. Rozumiem teraz jeszcze lepiej, dlaczego ciuchy rowerowe są obcisłe.
W Zaborowie nie skręciłem na Leszno, bo wolałem jechać po mniej uczęszczanych drogach i na rondzie... pomyliłem drogę! A przecież kilkadziesiąt razy tam byłem i na dodatek kiedyś już też tak źle pojechałem. No cóż, musiałem po prostu przejechać kolejny kilometr z kawałkiem po gruntówce.
Dalsza droga przebiegła bez zakłóceń i bez przygód. Od Nowego Dworu mogłem wreszcie wykorzystać sprzyjający wiatr i podkręcić trochę średnią. Zrobiło się na tyle ciepło, że dokuczało mi trochę pragnienie, a woda dawno się skończyła, ale tu poratowały mnie miłe recepcjonistki w przychodni DPMed w Jabłonnie.
A na zakończenie podróży, na Grójeckiej wyprzedził mnie koleś na przedpotopowym rowerze miejskim, z przerzutką w piaście i na cienkich, stalowych rurkach. Siedział na nim wyprostowany, jak prymus w ławce szkolnej, a pomykał na tym swoim rowerku, że tylko oddalające się plecy widziałem. Byłem bez szans, jak widać - nie szosa czyni kolarza. :)

Kampinoska Droga Krzyżowa - koniec przy kościele w Wierszach © yurek55

Przy cmentarzu w Wierszach © yurek55

Pierwsza Stacja Drogi Krzyżowej wzdłuż drogi Armii Krajowej w Wierszach © yurek55

Most stalowy - wiadomo gdzie 449 km © yurek55

Słynna budowla w NDM © yurek55

Tu miłe panie częstują rowerzystów wodą z dystrybutora © yurek55
- DST 115.90km
- Czas 05:29
- VAVG 21.14km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Pamietaj, zeby utrzymywać stąłe ciśnienie na poziomie 6-8bar w oponie, to wtedy tak szybko nie zajeddziesz defaultowych opon w Baranku.
bobiko - 13:19 środa, 15 marca 2017 | linkuj
Są osoby, które do dnia dzisiejszego nie wyobrażają sobie lepszego materiału na ramę rowerową, niż cienkie stalowe rurki cro-mo.
malarz - 05:21 środa, 15 marca 2017 | linkuj
Koleś na mieszczuchu raczej nie finiszował na trasie 116km. Zapewne jeden rząd wielkości niżej.
oelka - 02:31 środa, 15 marca 2017 | linkuj
heh wiedziałam że dziś setkę łykniesz :) szczególnie że fajna pogoda była.
Katana1978 - 21:14 wtorek, 14 marca 2017 | linkuj
Komentuj