Sobota, 28 stycznia 2017
Kategoria > 100
Pierwsza styczniowa "100"
Postanowiłem poprawić mocno żenujący wynik stycznia i na dziś zaplanowałem przynajmniej stukilometrowy przejazd. Pogoda słoneczna i piękna, temperatura poranna przyjemne minus pięć, a stężeniem pyłów w powietrzu nie zaprzątałem sobie głowy. Ubrałem się stosownie do temperatury, tzn, załozyłem podkoszulkę, kalesony, a nawet - pierwszy raz tej zimy - kominiarkę na głowę. Musiałem mieć coś pod kaskiem, bo wczoraj potnik zaczął obcierać mi czoło; nie wiem czy mozna go dokupić, czy trzeba nowy kask kupować?
Początek jazdy stałą trasą przez zachodnie wioski upłynął na rozmyslaniu, czy mam skręcić w lewo na Błonie, czy w prawo do Leszna. A jeśli w prawo, to czy jechać do Kampinosu, czy od razu do Nowego Dworu. Za Błoniem przemawiał kierunke wiatru pomagający pod koniec trasy, za Nowym Dworem - Zalew Zegrzyński zimą i odwiedziny u Ksiegowego. Z kolei przeciwko jeździe przez Kampinos, przemawiał jeden dwukilometrowy odcinek jazdy terenowej w lesie, który, jak podejrzewałem, jest mocno zalodzony. Jak sie później okazało, moje podejrzenia były słuszne, bo córka przesłała nam zdjęcia z dzisiejszego spaceru i droga wygladała tak.

Droga Kampinos - Stara Dąbrowa © yurek55
W rezultacie tej analizy różnych wariantów, pojechałem tak, jak widać na mapie. Gdy zbliżałem się do ronda z w Skrzeszewie, już z daleka widziałem błyskające niebieskie światło i sznur samochodów. Nie był to jednak wypadek, tylko niekończąca się kolumna samochodów jadących na tyle powoli, że zacząłem je mijać jeden po drugim, chowając się jedynie, gdy z przeciwka coś jechało. Po kilkuset mietrach dogoniłem i ten błyskający radiowóz, a za nim jechał jeszcze jeden, ale już bez dyskoteki na dachu. Coraz bardziej zaintrygowany goniłem i mijałem kolejne samochody - myślę, że było ich przynajmniej setka. Bardzo byłem ciekaw, co będzie na poczatku tego sznura, ale niestety przed samym Wieliszewem, czoło tego nietypowego peletonu skręciło w prawo w boczną drogę, a mnie trzeba było prosto do Nieporętu jechać. Okazało się, że dopiero po dłuższym czasie zaczęły mnie wyprzedzać samochody, czyli że wszystkie niemal skręciły. Pomyslałem później, że jedynym wytłumaczeniem jest potężny kondukt pogrzebowy kierujący się na cmentarz w Legionowie - Łajski. Drugą niespodziankę zastałem nad Zalewem Zegrzyńskim. Nigdy tam zimą nie byłem i nie wiedziałem, że jest on tak popularny i o tej porze roku. Zdaje się, że ktoś tu pisał, że nigdy by nie wszedł na lód.:) No i na koniec zajechałem na chwilkę do Ksiegowego, który pomimo soboty, odsiadywał w pustym sklepie tzw. dupogodziny. Zamieniliśmy kilka słów, zobaczyłem nowy kolor na rowerze, załamałem dzisiejszym dystansem rowerowym :) i pojechałem do domu. Trochę się spieszyłem i zupełnie zapomniałem, że mój amortyzator znów stanął i mogłem przy okazji poprosić o uruchomienie. No nic, może następnym razem. Droga z Nieporętu do Warszawy okazała się bardzo, bardzo ruchliwa, jechałem w niekończącym się strumieniu aut, całkiem jak w letni wieczór, gdy wszyscy po całodziennym plażowaniu wracają do domów. Na szczęście to tylko dziesięć kilometrów. Na koniec wypróbowałem wariant jazdy Białołęcką, potem przez Bródno i Most Gdański. O dziwo wyszło dwa kilometry krócej niż Trasą Armii Krajowej. Ubrany byłem dobrze i choć temperatura podniosła się do plus jeden, nie spociłem się. Dwa banany zapewniły mi odpowiednią ilość paliwa, pić nie musiałem, zimą nie piję.
Najpierw film:
Potem zdjęcia

Droga na Leszno + smog © yurek55
A może to nie jest smog, tylko nieostre zdjęcie? :)

Droga na Nowy Dwór Mazowiecki © yurek55

Pomnik Dziadka w NDM © yurek55
Odsłonięcie grudzień 2014.

Fotka z mostu w Nowym Dworze © yurek55

549 kilometr Wisły w Nowym Dworze © yurek55

Samochody na lodzie_ © yurek55

Samochody na lodzie © yurek55

Zamarznięty Zalew Zegrzyński_ © yurek55

Zamarznięty Zalew Zegrzyński © yurek55
Dziękuję za uwagę. :)

Droga Kampinos - Stara Dąbrowa © yurek55
W rezultacie tej analizy różnych wariantów, pojechałem tak, jak widać na mapie. Gdy zbliżałem się do ronda z w Skrzeszewie, już z daleka widziałem błyskające niebieskie światło i sznur samochodów. Nie był to jednak wypadek, tylko niekończąca się kolumna samochodów jadących na tyle powoli, że zacząłem je mijać jeden po drugim, chowając się jedynie, gdy z przeciwka coś jechało. Po kilkuset mietrach dogoniłem i ten błyskający radiowóz, a za nim jechał jeszcze jeden, ale już bez dyskoteki na dachu. Coraz bardziej zaintrygowany goniłem i mijałem kolejne samochody - myślę, że było ich przynajmniej setka. Bardzo byłem ciekaw, co będzie na poczatku tego sznura, ale niestety przed samym Wieliszewem, czoło tego nietypowego peletonu skręciło w prawo w boczną drogę, a mnie trzeba było prosto do Nieporętu jechać. Okazało się, że dopiero po dłuższym czasie zaczęły mnie wyprzedzać samochody, czyli że wszystkie niemal skręciły. Pomyslałem później, że jedynym wytłumaczeniem jest potężny kondukt pogrzebowy kierujący się na cmentarz w Legionowie - Łajski. Drugą niespodziankę zastałem nad Zalewem Zegrzyńskim. Nigdy tam zimą nie byłem i nie wiedziałem, że jest on tak popularny i o tej porze roku. Zdaje się, że ktoś tu pisał, że nigdy by nie wszedł na lód.:) No i na koniec zajechałem na chwilkę do Ksiegowego, który pomimo soboty, odsiadywał w pustym sklepie tzw. dupogodziny. Zamieniliśmy kilka słów, zobaczyłem nowy kolor na rowerze, załamałem dzisiejszym dystansem rowerowym :) i pojechałem do domu. Trochę się spieszyłem i zupełnie zapomniałem, że mój amortyzator znów stanął i mogłem przy okazji poprosić o uruchomienie. No nic, może następnym razem. Droga z Nieporętu do Warszawy okazała się bardzo, bardzo ruchliwa, jechałem w niekończącym się strumieniu aut, całkiem jak w letni wieczór, gdy wszyscy po całodziennym plażowaniu wracają do domów. Na szczęście to tylko dziesięć kilometrów. Na koniec wypróbowałem wariant jazdy Białołęcką, potem przez Bródno i Most Gdański. O dziwo wyszło dwa kilometry krócej niż Trasą Armii Krajowej. Ubrany byłem dobrze i choć temperatura podniosła się do plus jeden, nie spociłem się. Dwa banany zapewniły mi odpowiednią ilość paliwa, pić nie musiałem, zimą nie piję.
Najpierw film:
Potem zdjęcia

Droga na Leszno + smog © yurek55
A może to nie jest smog, tylko nieostre zdjęcie? :)

Droga na Nowy Dwór Mazowiecki © yurek55

Pomnik Dziadka w NDM © yurek55
Odsłonięcie grudzień 2014.

Fotka z mostu w Nowym Dworze © yurek55

549 kilometr Wisły w Nowym Dworze © yurek55

Samochody na lodzie_ © yurek55

Samochody na lodzie © yurek55

Zamarznięty Zalew Zegrzyński_ © yurek55

Zamarznięty Zalew Zegrzyński © yurek55
Dziękuję za uwagę. :)
- DST 110.00km
- Czas 05:42
- VAVG 19.30km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Mnie się żadne "zabawy" autem nie podobają. Począwszy od wyścigów w tym maratony na pustyni i skończywszy właśnie na lodzie. Emocje jak na grzybach ....
Katana1978 - 20:40 poniedziałek, 30 stycznia 2017 | linkuj
Takiego kierowcę, jako matka lub żona ofiary zabiłabym go. Przysięgam na mojego kota.
Katana1978 - 20:32 poniedziałek, 30 stycznia 2017 | linkuj
Katanko, jesli ktos jest dorosły i sam ryzykuje, to jego sprawa, byle nie narazał na niebezpieczeństwo innych
Wczoraj rozbiło się jeżdżąc autem po lodzie kilku młodzieńców. Jeden zginął, drugi trafił do szpitala, a kierowca przezył i nic mu się nie stało..Jak sie teraz czuje? jolapm - 20:27 poniedziałek, 30 stycznia 2017 | linkuj
Wczoraj rozbiło się jeżdżąc autem po lodzie kilku młodzieńców. Jeden zginął, drugi trafił do szpitala, a kierowca przezył i nic mu się nie stało..Jak sie teraz czuje? jolapm - 20:27 poniedziałek, 30 stycznia 2017 | linkuj
między innymi przez takie wypadki spowodowane brawurą i bezmyślnością średnia życia mężczyzn jest sporo niższa niż kobiet.
jolapm - 17:00 poniedziałek, 30 stycznia 2017 | linkuj
Durny pomysł z tym jeżdżeniem, chodzeniem zresztą też, po lodzie.
Gratuluję stówki! :) michuss - 17:00 niedziela, 29 stycznia 2017 | linkuj
Gratuluję stówki! :) michuss - 17:00 niedziela, 29 stycznia 2017 | linkuj
Kawał ładnej trasy - tylko patrzeć jak zaczniesz 200tki walić i 300 w sezonie;)
Ksiegowy - 07:08 niedziela, 29 stycznia 2017 | linkuj
Gratuluję styczniowych 110 km!
Zimowe kilometry na rowerze są czymś innym niż letnie, choć kilometr jako miara jest przecież taki sam... malarz - 21:18 sobota, 28 stycznia 2017 | linkuj
Zimowe kilometry na rowerze są czymś innym niż letnie, choć kilometr jako miara jest przecież taki sam... malarz - 21:18 sobota, 28 stycznia 2017 | linkuj
Jeśli chodzi o auta na lodzie, to słyszałeś o tej historyjce ? :)o BMW .
Katana1978 - 21:13 sobota, 28 stycznia 2017 | linkuj
Komentuj