Środa, 7 grudnia 2016
Kategoria <50
Moje zmagania z leniem
Ponieważ mam dużą niechęć do ruszania się z ciepłego domu na zimne przejażdżki rowerowe, postanowiłem nieco swojego lenia ułagodzić krótszym dystansem. Dzięki temu pozwolił mi wyjść z domu, ale po drodze marudził, że zimno, że nogi marzną, że w twarz wieje, ręce grabieją, na wiaduktach ślisko i śnieg zmrożony leży i po co było wychodzić na rower, jak w domu tak ciepło i dobrze. Przez to nie pojechałem do Borzęcina, jak miałem w planach, tylko przez Babice wróciłem do Warszawy, dzięki czemu mój leń przestał marudzić i pozwolił mi nawet troszkę wydłużyć drogę powrotną i pojechać Obozową i Młynarska przez Wolę. Zdaje się, że wiem jak go oszukać i jutro spróbuję zażyć go z mańki.
Tylko żeby nie padało.

Wiadukt w ciągu ulicy Gerdziejewskiego © yurek55

Stado mew nad wysypiskiem śmieci w Radiowie © yurek55
Tylko żeby nie padało.

Wiadukt w ciągu ulicy Gerdziejewskiego © yurek55

Stado mew nad wysypiskiem śmieci w Radiowie © yurek55
- DST 34.76km
- Czas 01:45
- VAVG 19.86km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Plan był bardzo napięty, nie ruszyłem się poza obręb Centralnego - Wspólnej i Placu Konstytucji. Wszystko z buta.
michuss - 20:05 czwartek, 8 grudnia 2016 | linkuj
Bawiłem wczoraj i przedwczoraj na Twoich włościach :)
michuss - 09:59 czwartek, 8 grudnia 2016 | linkuj
Komentuj