Poniedziałek, 21 grudnia 2015
Deszczowa droga do Piaseczna
Rano pojechałem w dwa miejsca rowerem, ale w trzecie - czyli na stację benzynową - musiałem podjechać samochodem. Paliwo znowu poniżej czterech złotych, a konkretnie 3.89 złotych za litr oleju napędowego. Wprawdzie jeżdżę niewiele, więc i oszczędności mam niewielkie, ale jak paliwo tanieje, to zawsze dobra wiadomość.
A co do roweru, to jazda nim jest jeszcze tańsza, zdecydowanie zdrowsza i przyjemniejsza. Rankiem słoneczko pięknie świeciło, ale nie dane mi było nacieszyć się jazdą, dwa wyjazdy i raptem niespełna osiem kilometrów. Ale czekał mnie dziś jeszcze jeden wyjazd, tym razem dla odmiany do córki. Miałem zawieźć jakieś tam drobiazgi, dostępne tylko na Ochocie, a nie do zdobycia w Piasecznie.:)
Gdy zbierałem się do wyjazdu, moja nieoceniona małżonka uświadomiła mnie o możliwości "zmoczenia mi dupy", czego ja oczywiście zupełnie nie brałem pod uwagę. Na szczęście wziąłem sobie do serca jej przestrogę i od razu w domu założyłem przeciwdeszczowe spodnie, a ochraniacze na buty włożyłem do plecaka. Deszcz zaczął kropić już w pięć minut po wyjeździe, ale o powrocie rzecz jasna nie było mowy. Przy Poleczki zatrzymałem się na przystanku, założyłem ochraniacze na buty, nasunąłem kaptur na kask i tak zabezpieczony pojechałem dalej. Jechało się zupełnie przyzwoicie i gdyby nie zachlapane okulary, to szczególnego dyskomfortu nie odczuwałem. W drodze powrotnej już na tyle przyzwyczaiłem się do deszczu, że przestałem zwracać na to uwagę. Jedynym widocznym śladem podróży w tych warunkach, było tylko moje ubranie, które po powrocie wylądowało w pralce. No i pewnie rower, ale jego nie oglądałem.
Na zakończenie pytanie za sto punktów - Dlaczego nie założyłem błotników? Skleroza?

Fort Zbarż w grudniu © yurek55

Ulica Wirażowa i południowa obwodnica odcinek Służewiec Przemysłowy © yurek55
A co do roweru, to jazda nim jest jeszcze tańsza, zdecydowanie zdrowsza i przyjemniejsza. Rankiem słoneczko pięknie świeciło, ale nie dane mi było nacieszyć się jazdą, dwa wyjazdy i raptem niespełna osiem kilometrów. Ale czekał mnie dziś jeszcze jeden wyjazd, tym razem dla odmiany do córki. Miałem zawieźć jakieś tam drobiazgi, dostępne tylko na Ochocie, a nie do zdobycia w Piasecznie.:)
Gdy zbierałem się do wyjazdu, moja nieoceniona małżonka uświadomiła mnie o możliwości "zmoczenia mi dupy", czego ja oczywiście zupełnie nie brałem pod uwagę. Na szczęście wziąłem sobie do serca jej przestrogę i od razu w domu założyłem przeciwdeszczowe spodnie, a ochraniacze na buty włożyłem do plecaka. Deszcz zaczął kropić już w pięć minut po wyjeździe, ale o powrocie rzecz jasna nie było mowy. Przy Poleczki zatrzymałem się na przystanku, założyłem ochraniacze na buty, nasunąłem kaptur na kask i tak zabezpieczony pojechałem dalej. Jechało się zupełnie przyzwoicie i gdyby nie zachlapane okulary, to szczególnego dyskomfortu nie odczuwałem. W drodze powrotnej już na tyle przyzwyczaiłem się do deszczu, że przestałem zwracać na to uwagę. Jedynym widocznym śladem podróży w tych warunkach, było tylko moje ubranie, które po powrocie wylądowało w pralce. No i pewnie rower, ale jego nie oglądałem.
Na zakończenie pytanie za sto punktów - Dlaczego nie założyłem błotników? Skleroza?

Fort Zbarż w grudniu © yurek55

Ulica Wirażowa i południowa obwodnica odcinek Służewiec Przemysłowy © yurek55
- DST 48.00km
- Czas 02:23
- VAVG 20.14km/h
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
heh pamiętam jak w poprzednim rowerze ciągle zdejmowałam i zakładałam błotniki.
Nawet sobie śrubki na motylkowe zmieniłam żeby kluczy nie używać.
Ogólnie nie lubię jeździć z błotnikami - rower tak jakoś "obciachowo" wygląda.
Dlatego mam 2 rowery, bo Cubkowi błotników nigdy nie założę. Katana1978 - 22:31 poniedziałek, 21 grudnia 2015 | linkuj
Komentuj
Nawet sobie śrubki na motylkowe zmieniłam żeby kluczy nie używać.
Ogólnie nie lubię jeździć z błotnikami - rower tak jakoś "obciachowo" wygląda.
Dlatego mam 2 rowery, bo Cubkowi błotników nigdy nie założę. Katana1978 - 22:31 poniedziałek, 21 grudnia 2015 | linkuj