Informacje

  • Wszystkie kilometry: 138086.61 km
  • Km w terenie: 2424.65 km (1.76%)
  • Czas na rowerze: 293d 06h 44m
  • Prędkość średnia: 19.57 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 30 grudnia 2014 Kategoria <50

Miało być krótko...

Piękne słoneczko za oknem, a ja znów od rana szukałem pretekstu, by opóźnić swoje wyjście na rower. Ponieważ miałem zawieźć coś córce do pracy, a to blisko, więc uznałem, że nie ma co się spieszyć. Dopiero jak skończyłem książkę i dowiedziałem się, kto zabił i dlaczego, ubrałem się ciepło i pojechałem. Na ulicy mróz szybko złapał mnie za twarz, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem siedząc w ciepłym domu. W duchu zaś cieszyłem się z szybkiego powrotu. Drogę na Kruczą pokonałem szybko, dałem córce kulinarny podarek od mamy i wyruszyłem z powrotem. Ale nie chciałem wracać tą samą drogą, gdyż wówczas ślad jest taki płaski, i jakoś tak bez świadomego zamysłu, samo mi się zjechało Górnośląską do Myśliwieckiej. Tam chwilkę postałem, pomyślałem - i zacząłem jechać Rozbrat w kierunku domu. Nie byłem jednak w pełni przekonany, czy dobrze robię i wnet dotarło do mnie, że przecież wcale nie jest mi zimno i wcale już do domu nie chcę wracać. Błyskawicznie przeprowadzony proces myślowy kazał mi natychmiast zawrócić i pojechać do Powsina, aby po drodze mieć czas, zastanowić się nad dalszą trasą. Od razu zrobiło mi się lżej, bo przynajmniej wiedziałem gdzie jadę. Jazda bez sprecyzowanego celu bardzo, ale to bardzo mnie demotywuje. W Powsinie uznałem, że na jazdę do Konstancina i powrót przez Piaseczno nie mam już czasu i trzeba pod górę pchać się ulicą Podgrzybków na Ursynów. Tam postanowiłem powielić wczorajszy kierunek jazdy, ale nadać mu przeciwny zwrot. Tylko w Dawidach zrezygnowałem z drogi rowerowej wzdłuż lotniska i jadąc prosto dojechałem do Alei Krakowskiej. W drodze powrotnej miałem na obiad coś kupić i w sklepie dopiero tak naprawdę poczułem, że zmarzłem. Przy kasie trudno mi było wyjąć portfel i zapłacić zdrewniałymi rękami, a chodziłem trochę jak paralityk na szczudłach, bo w nogach tez czucie straciłem. Nawet prozaiczna czynność zapinania i odpinania roweru przed sklepem, stawała się po tych trzech godzinach na mrozie, sporym wyzwaniem. Rękawice, to chyba tylko z jednym palcem mogą dać lepszą ochrona co do stóp, to dwie pary skarpet już noszę, może czas zrezygnować z adidasów i przynieść z piwnicy bardziej zimowe buty...? Chyba tak zrobię.

Moja pierwsza parafia
Moja pierwsza parafia © yurek55 Będziemy bronić tęczy jak niepodległości
Będziemy bronić tęczy jak niepodległości © yurek55

  • DST 45.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 18.37km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa edzaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl