Serwisować, czy nie?
Wreszcie po kilku pochmurnych i deszczowych dniach, słońce pokazało się już od rana w swej pełnej krasie, zapowiadając piękny dzień. Akurat bardzo dobrze się składało, bo miałem do załatwienia kilka spraw i mogłem - co bardzo lubię - połączyć przyjemne z pożytecznym. Najpierw pojechałem do najbliższego Lidla po szybkie i niewielkie zakupy (winda nadal w remoncie) i po powrocie do domu zabrałem się za usprawnianie mojego roweru. Ponieważ znalazłem dawcę, zamieniłem sobie pedały, mostek i chwyty i pojechałem sprawdzić, czy jest lepiej, czy gorzej, czy tak samo. Pedały platformowe z plastiku spełniły moje oczekiwania, są szersze, wygodniejsze, lepiej się trzyma na nich nogę, niż na metalowych oryginalnych poprzednikach. Mostek jest niemal identyczny; wznios ma ten sam, jest minimalnie krótszy, o około jeden - dwa centymetry, tak że trudno mówić o jakiejś zmianie, czy poprawie pozycji. Założone gripy, bez szału, bo ręce drętwieją nadal, ale chyba lepsze od tych gumowych niby-ergonomicznych. No nic, pojeździmy - zobaczymy.
W serwisie-sklepie rowerowym na ulicy Michalinki w Falenicy, gdzie pojechałem odebrać olej do łańcucha poprosiłem o pomiar rozciągnięcia łańcucha. Przymiar wszedł w ogniwa bez żadnego oporu, co niestety oznacza zużycie i konieczność wymiany - mam nadzieję, że kaseta jeszcze przyjmie. Zobaczymy jutro.
Tu chciałbym się na chwilę zatrzymać. Od początku jeżdżenia tym rowerem postanowiłem oszczędzać kasetę i jeździłem na trzy łańcuchy, wymieniane co około pięćset kilometrów. Czytając opinie na ten temat sądziłem, że dzięki temu do jesieni będę miał spokój z napędem. Tymczasem przejechałem niecałe 3400 kilometrów i wszystkie trzy łańcuchy są wyciągnięte ponad miarę, a co do kasety - na dwoje babka wróżyła. Sądzę, że tyle samo kilometrów bym przejechał nie dotykając się w ogóle do niczego. Czy nie lepiej w takim razie, nie robić absolutnie nic i tylko jeździć? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Po powrocie przymierzyłem wszystkie trzy łańcuchy do siebie, założyłem ten najmniej wyciągnięty i pojechałem do najbliższego sklepu rowerowego zmierzyć go i ewentualnie kupić nowy. Także i w tym łańcuchu przymiar wpadł w dziury na durch, ale z zakupu zrezygnowałem, bo cenę mi zaśpiewał jakąś z sufitu. Aż zapytałem, czy to z wymianą ta cena - ale nie. Jutro za te pieniądze dwa kupię i jeszcze złotówka mi zostanie.
Zapis trasy włączony z opóźnieniem w miejsce zrobienia zdjęcia, a odcinka porannego i popołudniowego nie ma wcale. Stąd większa różnica kilometrów niż zwykle.
PS. Na Spacerowej pobiłem swój rekord międzyczasów - przejechałem kilometr w 1 min 35 sek, co daje Vśr. na tym odcinku 37,89 km/h !!! Prędkość maksymalną jaką zauważyłem to 44km/h, a może i 45 mi mignęło, ale nie jestem pewien, bo nie wpatrywałem się na zjeździe w licznik, tylko walczyłem o życie... :-)

Ścieżka Kapuścińskiego na Polu Mokotowskim z Jeffsem w tle © yurek55
W serwisie-sklepie rowerowym na ulicy Michalinki w Falenicy, gdzie pojechałem odebrać olej do łańcucha poprosiłem o pomiar rozciągnięcia łańcucha. Przymiar wszedł w ogniwa bez żadnego oporu, co niestety oznacza zużycie i konieczność wymiany - mam nadzieję, że kaseta jeszcze przyjmie. Zobaczymy jutro.
Tu chciałbym się na chwilę zatrzymać. Od początku jeżdżenia tym rowerem postanowiłem oszczędzać kasetę i jeździłem na trzy łańcuchy, wymieniane co około pięćset kilometrów. Czytając opinie na ten temat sądziłem, że dzięki temu do jesieni będę miał spokój z napędem. Tymczasem przejechałem niecałe 3400 kilometrów i wszystkie trzy łańcuchy są wyciągnięte ponad miarę, a co do kasety - na dwoje babka wróżyła. Sądzę, że tyle samo kilometrów bym przejechał nie dotykając się w ogóle do niczego. Czy nie lepiej w takim razie, nie robić absolutnie nic i tylko jeździć? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Po powrocie przymierzyłem wszystkie trzy łańcuchy do siebie, założyłem ten najmniej wyciągnięty i pojechałem do najbliższego sklepu rowerowego zmierzyć go i ewentualnie kupić nowy. Także i w tym łańcuchu przymiar wpadł w dziury na durch, ale z zakupu zrezygnowałem, bo cenę mi zaśpiewał jakąś z sufitu. Aż zapytałem, czy to z wymianą ta cena - ale nie. Jutro za te pieniądze dwa kupię i jeszcze złotówka mi zostanie.
Zapis trasy włączony z opóźnieniem w miejsce zrobienia zdjęcia, a odcinka porannego i popołudniowego nie ma wcale. Stąd większa różnica kilometrów niż zwykle.
PS. Na Spacerowej pobiłem swój rekord międzyczasów - przejechałem kilometr w 1 min 35 sek, co daje Vśr. na tym odcinku 37,89 km/h !!! Prędkość maksymalną jaką zauważyłem to 44km/h, a może i 45 mi mignęło, ale nie jestem pewien, bo nie wpatrywałem się na zjeździe w licznik, tylko walczyłem o życie... :-)

Ścieżka Kapuścińskiego na Polu Mokotowskim z Jeffsem w tle © yurek55
- DST 75.00km
- Czas 03:29
- VAVG 21.53km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
yurek55: Heheh. Z tyłu mam jakąś podstawowy wolnobieg mtb, a z przodu korbę (też mtb) skradzioną ze starego roweru mamy. Przerzutki mają po 30 lat. Więc to Ty masz osprzęt o kilka klas lepszy :)
bestiaheniu - 08:25 środa, 18 czerwca 2014 | linkuj
Kiedyś miałam rowerek z tymi metalowymi platformami (mongoosa) pamiętam były super.
Katana1978 - 19:29 wtorek, 17 czerwca 2014 | linkuj
Ja też mam w planach platformówki - ale metalowe z takimi bolcami.
Do spd trzeba mieć specjalne buty .... Katana1978 - 17:33 wtorek, 17 czerwca 2014 | linkuj
Do spd trzeba mieć specjalne buty .... Katana1978 - 17:33 wtorek, 17 czerwca 2014 | linkuj
Też jeżdżę na jeden łańcuch. Ma nabite prawie 8 tysięcy, a jak zacznie przeskakiwać na kasecie to zmieniam komplet.
A propos pedałów. Załóż spdy, to dopiero różnicę zobaczysz :). bestiaheniu - 16:37 wtorek, 17 czerwca 2014 | linkuj
A propos pedałów. Załóż spdy, to dopiero różnicę zobaczysz :). bestiaheniu - 16:37 wtorek, 17 czerwca 2014 | linkuj
A ja nie lubię się tak cackać bez sensu. Łańcuch za długi - wymieniam.
Po cholerę wracać do starego i tak przydługiego łańcucha ? Katana1978 - 20:09 poniedziałek, 16 czerwca 2014 | linkuj
Po cholerę wracać do starego i tak przydługiego łańcucha ? Katana1978 - 20:09 poniedziałek, 16 czerwca 2014 | linkuj
Co do łańcuchów , postępuję tak.
Jeździłem kiedyś na "lepszych" droższych (XT) .Ale one były twarde i szybciej piłowały kasetę i blaty. Zwłaszcza w góralu. Max. żywotność łańcucha w moim przypadku 3500-4000.
Teraz kupuję bardziej miękkie (tańsze). Żywotność podobna i równomierne zużywanie się podzespołów .
W obu wersjach nigdy "nie udało" mi się go zerwać !
Wybór należy do Ciebie ! :-) Jurek57 - 19:36 poniedziałek, 16 czerwca 2014 | linkuj
Jeździłem kiedyś na "lepszych" droższych (XT) .Ale one były twarde i szybciej piłowały kasetę i blaty. Zwłaszcza w góralu. Max. żywotność łańcucha w moim przypadku 3500-4000.
Teraz kupuję bardziej miękkie (tańsze). Żywotność podobna i równomierne zużywanie się podzespołów .
W obu wersjach nigdy "nie udało" mi się go zerwać !
Wybór należy do Ciebie ! :-) Jurek57 - 19:36 poniedziałek, 16 czerwca 2014 | linkuj
Moim zdaniem, nie ma sensu pakowac sie w nowe lancuchy. Rotuj te trzy ktore masz, tylko teraz zawsze wybieraj najkrotszy z nich bez wzgledu na to, czy jest jego kolej, czy tez nie. Mi sie zdarzalo jezdzic na lancuchach wyciagnietych o prawie 2% (~dwa ogniwa) i bylo spoko. Finansowo nie oplaca sie chronic kasety wydajac krocie na lancuchy.
Gość - 19:33 poniedziałek, 16 czerwca 2014 | linkuj
Komentuj