Prawie wiosennie
Kilka dni nie jeździłem i dziś wreszcie mogłem wsiąść na rower. Trochę już mi tego brakowało, jeśli mam być szczery. Pogoda wiosenna, ciepło i bez wiatru, jedynie kałuże na jezdniach nie pozwalały w pełni cieszyć się jazdą. No i ubrałem się trochę za ciepło. Do Wisły dojechałem najprostszą drogą, czyli Grójecką i Alejami Jerozolimskimi, a potem ślimakiem zjechałem na dół. To nie jest najlepsze rozwiązanie, bo na dole, na Wybrzeżu Kościuszkowskim, znajdujesz się na lewym pasie i zjechać na prawo do krawędzi jezdni, nie jest łatwo ani bezpiecznie. A kiedy jeszcze tak jak dziś, poranne słońce świeci prosto w oczy, to staje się to dużym wyzwaniem. Na szczęście o tej porze w sobotę ruch jest jeszcze niewielki, ale warto o tym pamiętać (piszę to do siebie, może zapamiętam).
Jechałem jezdnią, bo nad Wisłą ddr jechać trudniej i - w konsekwencji tego wyboru - znalazłem się w tunelu pod Wisłostradą. Przyznaję, że to niezbyt przyjemny odcinek, głównie z powodu jakiegoś potępieńczego hałasu. Akustyka tunelu wzmacnia, ale i zniekształca odgłosy silników samochodów i w rezultacie powstaje nieoczekiwana kakofonia dźwięków. Nie ma to nic wspólnego ze zwykłym ulicznym hałasem, nie przypomina też odgłosów spotykanych w innych warszawskich tunelach.
Kilkaset metrów dalej zrobiłem krótki przystanek, bo dalej trasa oddalała się od Wisły i już bym jej nie uwiecznił pod lodem.
Dalsza trasa już nie oferowała widoków wartych uwiecznienia, więc więcej zdjęć nie będzie. Opisywać też nie ma już czego. Pojechałem przez Bielany do Izabelina, potem Babice, Latchorzew, Blizne - i Górczewską wjechałem do Warszawy.
Okazało się, że na dzisiejsza temperaturę kurtka była zbyt ciepła, a w samej koszulce kolarskiej nie zdecydowałem się jechać. W efekcie gąbka pod kaskiem była po powrocie mokra od potu. I to by było na tyle.
Kilkaset metrów dalej zrobiłem krótki przystanek, bo dalej trasa oddalała się od Wisły i już bym jej nie uwiecznił pod lodem.


Dalsza trasa już nie oferowała widoków wartych uwiecznienia, więc więcej zdjęć nie będzie. Opisywać też nie ma już czego. Pojechałem przez Bielany do Izabelina, potem Babice, Latchorzew, Blizne - i Górczewską wjechałem do Warszawy.
Okazało się, że na dzisiejsza temperaturę kurtka była zbyt ciepła, a w samej koszulce kolarskiej nie zdecydowałem się jechać. W efekcie gąbka pod kaskiem była po powrocie mokra od potu. I to by było na tyle.
- DST 48.30km
- Teren 2.00km
- Czas 02:23
- VAVG 20.27km/h
- Temperatura 10.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak, ten tunel jest dziwny akustycznie, nawet z poziomu jazdy autobusem. To chyba kwestia proporcji, zakrętu i wnęk autobusowych. Działa nieco jak trąba. Niski głośny szum.
lavinka - 18:24 poniedziałek, 10 lutego 2014 | linkuj
Komentuj