Sobota, 23 listopada 2013
Liczba dnia: 3!!!
Wpis ten dedykuję morsowi, który 36 000 kilometrów przejechał na jednej dętce i ani razy jej nie przebił.
Choć wydaje się to niewiarygodne, to mnie się dziś udało trzy razy zmieniać dętkę. Najpierw najechałem na niziutki krawężnik i to on chyba było przyczyną. Ponieważ miałem warunki, to sobie spokojnie załatałem dętkę zamontowałem na koło i odstawiłem na bok. Jak przyszedł czas montażu, okazało się, że powietrze zeszło. Tym razem już nie miałem czasu na klejenie, ale miałem nową dętkę w zapasie. Szybka zmiana i dalej w drogę. Po dwóch kilometrach znów to samo, flak z przodu! Tym razem już musiałem łatkę nakleić, ale dla odmiany nie mogłem znaleźć miejsca przebicia. Na szczęście byłem w miarę blisko wulkanizatora na Rudnickiego. Pozwolił mi sprawdzić w wannie, znalazłem dziurę, nakleiłem łatkę, wróciłem do roweru, zmontowałem koło, założyłem i tym razem już bez przygód dojechałem do domu. Ale przez cała drogę towarzyszyła mi niepewność i strach, bo na oponie nic nie znalazłem, na obręczy też, a trzy razy zmieniałem dętkę. To nie jest przecież normalne.
"Są takie rzeczy w niebie i na ziemi, O których się nie śniło filozofom."
Szekspir miał rację.
.
Choć wydaje się to niewiarygodne, to mnie się dziś udało trzy razy zmieniać dętkę. Najpierw najechałem na niziutki krawężnik i to on chyba było przyczyną. Ponieważ miałem warunki, to sobie spokojnie załatałem dętkę zamontowałem na koło i odstawiłem na bok. Jak przyszedł czas montażu, okazało się, że powietrze zeszło. Tym razem już nie miałem czasu na klejenie, ale miałem nową dętkę w zapasie. Szybka zmiana i dalej w drogę. Po dwóch kilometrach znów to samo, flak z przodu! Tym razem już musiałem łatkę nakleić, ale dla odmiany nie mogłem znaleźć miejsca przebicia. Na szczęście byłem w miarę blisko wulkanizatora na Rudnickiego. Pozwolił mi sprawdzić w wannie, znalazłem dziurę, nakleiłem łatkę, wróciłem do roweru, zmontowałem koło, założyłem i tym razem już bez przygód dojechałem do domu. Ale przez cała drogę towarzyszyła mi niepewność i strach, bo na oponie nic nie znalazłem, na obręczy też, a trzy razy zmieniałem dętkę. To nie jest przecież normalne.
"Są takie rzeczy w niebie i na ziemi, O których się nie śniło filozofom."
Szekspir miał rację.
.
- DST 34.00km
- Czas 01:51
- VAVG 18.38km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Moje obecne te szare oponki mają chyba właśnie jakieś właściwości antyprzebiciowe :)
Katana1978 - 20:35 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj
Jak są opony z taką wkładką, to ja pierwsza się piszę..
jolapm - 12:31 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj
Trzecia opcja - kupić nową oponę z wkładką antyprzebiciową. Na moich starych oponach miałem gumę średnio raz na dwa dni. Na obecnych oponach nie miałem gumy od półtora roku.
Hipek - 11:58 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj
Za słabo napompowane koło, może być powodem uszkodzenia dętki o krawężnik. Wówczas można spodziewać się snake czyli dwoma małymi dziurkami w dętce.
Może też być przycięcie dętki oponą i obręczą. Tu najczęściej pojawiają się podłużne pęknięcia ułożone wzdłuż koła.
Druga możliwość wymaga dokładnego przebadania opony. Może być np. bardzo krótki kawałek drutu, lub szkła siedzący w oponie i wbijający się w dętkę pod wpływem nacisku. Pół roku się kiedyś męczyłem z drutem o grubości koło 0,5mm i długość koło 3mm, który tkwił w oponie i od czasu do czasu uaktywniał się. oelka - 21:38 sobota, 23 listopada 2013 | linkuj
Komentuj
Może też być przycięcie dętki oponą i obręczą. Tu najczęściej pojawiają się podłużne pęknięcia ułożone wzdłuż koła.
Druga możliwość wymaga dokładnego przebadania opony. Może być np. bardzo krótki kawałek drutu, lub szkła siedzący w oponie i wbijający się w dętkę pod wpływem nacisku. Pół roku się kiedyś męczyłem z drutem o grubości koło 0,5mm i długość koło 3mm, który tkwił w oponie i od czasu do czasu uaktywniał się. oelka - 21:38 sobota, 23 listopada 2013 | linkuj