Skoro jazda do Piaseczna, to wiadomo, że trzeba zaliczyć kolejny nadzór inwestorski na trasie szybkiego ruchu. Jadąc tą drogą już kolejny i kolejny raz, uświadomiłem sobie jeszcze jeden powód oprócz braku samochodów i gładkiej nawierzchni. To lekki wyrzut adrenaliny do krwi związany z ryzykiem złapania i zawrócenia, a tym samym poprawa wydolności i szybsza jazda. Po krótkiej przerwie w jeździe związanej z pracami ogrodowymi i późniejszym relaksie się w basenie, pojechałem w stronę Wisły, ale dziś do Gassów nie jechałem. bo już w tym tygodniu byłem, tylko pokręciłem się po Parku Zdrojowym w Konstancinie, a później przez Kierszek do Puławskiej i do domu.
Wczesna pora pozwala pojeździć w miarę komfortowo, nie tylko na drogach ruch znikomy, ale też nie ma jeszcze takiego gorącego zaduchu, jak w dzień. Nie patrząc tym razem na warunki wiatrowe pojechałem na zachód, sprawdzić co nowego na starych drogach. Wygląda na razie, że nic. Powrót pod wiatr dał się trochę we znaki moim zmęczonym nogom, ale jakoś dojechałem. Sierpień słaby kilometrażowo, trzeba będzie nadrabiać.
Z Piaseczna na zachodnie wioski jeszcze nie jechałem, więc dziś zrobiłem to zrobiłem. Wracałem trasą szybkiego ruchu pewnie jeden z ostatnich razy. Po mojemu to tam już wszystko jest gotowe, dziś jeszcze tylko trawę kosili na zewnątrz.
Do przejechania dzisiejszej trasy zainspirowało mnie zdjęcie trasy znalezione w internecie. Biorąc je za wzór, spróbowałem narysować taką samą i ją przejechać. Mieszkam teraz tymczasowo w Piasecznie, a ślad przebiega pod samym domem, więc grzech byłoby nie skorzystać z okazji. Przy okazji dzisiejszej przejażdżki dwa razy przeprawiłem się promem przez Wisłę w Gassach, ale duża część drogi prowadziła przez Warszawę. Na dodatek Garmin mi się wyłączył z braku prądu i część trasy rejestrowałem telefonem. Potem musiałem "sklejać" oba fragmenty, ale na szczęście udało się to zrobić i wyeksportować do Stravy.