Sprawa z Samsungiem Note 4 znalazła proste wyjaśnienie. Według numeru IMEI ten egzemplarz został przez producenta wyłączony z gwarancji. Zapewne niemiecki nabywca z jakiegoś powodu otrzymał nowy aparat, a ten powinien zostać zutylizowany. Tylko że trafił do Polski i został tu sprzedany jako nowy i pełnosprawny. Teraz trzeba się bujać ze sprzedawcą. Do wymiany jest płyta główna, której na rynku nie można dostać jako część zamienną, tylko jest się skazanym na serwis i paskarską cenę naprawy.
PS. Szkoda mi było Baranka na takie kałuże. :)
PS2 Temperaturę podaję wieczorną, przed południem było 8°C
Pomimo ponurych zapowiedzi pogodowych okazało się, że nie pada, a nawet chwilami słońce przebija się przez chmury. Wprawdzie moja letnia wiatrówka niezbyt dobrze chroniła przed dość niską temperaturą i wyziębiającym wiatrem, ale wiosna zobowiązuje! Nie będę jeździł w zimowym sofshelu. Najpierw pojechałem do córki po telefon, który znowu się zepsuł i się nie chce włączyć, albo sam się wyłącza, a potem zawiozłem go do serwisu na Postępu. Model telefonu to Samsung Tab SM-N910F i raczej bym go nie polecał. Pomimo wypasionych parametrów i takiejż ceny, to już jego druga awaria. W punkcie pani miała kolosalne trudności z wpisaniem go do systemu i zajęło jej to dobre pół godziny. Po godzinie za to zadzwoniła i poinformowała, że aparat nie ma gwarancji, a z systemu jej wychodziło że ma. Kazałem zrobić odpłatnie, ale tu też zgłaszała jakieś potencjalne trudności. Na szczęście po kilkunastu minutach zadzwoniła raz jeszcze z dobra nowiną, że nie muszę osobiście tam kolejny raz przyjeżdżać. Miałem zamiar wyruszyć na zachodnie wioski, ale pogoda pokrzyżowała mi szyki. Zimny deszcz i zimny wiatr oraz brak odpowiedniego stroju, zmusiły mnie do szybkiego odwrotu.
W ramach dopasowywania roweru i szukania optymalnych ustawień postanowiłem zrobić, to co radził mi w swym komentarzu oelka Okazuje się, że nie tylko zna Warszawę jak mało kto, nie tylko koleje - a szerzej transport publiczny - nie mają dla niego nie ma dla niego tajemnic, ale i w kwestii rowerów potrafi doradzić.Tym razem zasugerował mi abym odwrócił mostek i okazało się to strzałem w dziesiątkę! Gdy tylko wsiadłem na rower od razu poczułem dobrą zmianę. Sprawdziło się też to, co pisał Obis tzn., że nie mam widzieć w górnym chwycie osi w przednim kole. Muszę również oddać sprawiedliwość Wilkowi, który też na początek proponował przełożenie mostka, ale jego komentarz przeczytałem po fakcie.
A co do samej jazdy, to pojechałem na Łodygową kupić wkładkę do kasku, bo stara już mi się prawie rozlazła. To okropna ulica łącząca Radzymińską z Ząbkami: dziurawa, zabłocona i wiecznie zakorkowana przez przejazd kolejowy. Bardzo dawno tamtędy nie jeździłem, bo nie mam po co - i wcale tego nie żałuję. Druga ulica, której raczej trzeba unikać, to Żołnierska do Rembertowa, czyli do Marsa. Budowa obwodnicy Marek skutecznie zniechęca do jazdy rowerem.
PS. Podjechałem Agrykolę ale nie ma o czym pisać, ani się czym chwalić. Nie na tym przełożeniu jechałem, młynkowałem jak wiatrak, czy inny trzepak i ledwo się wtoczyłem na górę. PS2. Drugi wyjazd do córki pracy, ale traktuję jako jeden.