Informacje

  • Wszystkie kilometry: 138170.20 km
  • Km w terenie: 2424.65 km (1.75%)
  • Czas na rowerze: 293d 11h 13m
  • Prędkość średnia: 19.57 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 31 lipca 2013

Góra Gór, zdobyta!

Po wczorajszych problemach z kołem dzisiejszy dzień rozpocząłem od wizyty w Decathlonie. Pojechałem na Giancie, ale to rower nie na mój wzrost chyba, prawda? Wydaje się, że wyglądam na nim dość osobliwie, ale może się mylę?





Po założeniu nowej opaski na obręcz i nowej dętki mogłem już pojechać swoim rowerem do Piaseczna. Tym razem nie podlewać kwiatki, a coś zawieźć - zwykłe zadanie kurierskie:) Wybrałem drogę przez Południową Obwodnicę Warszawy (w budowie), to ten fragment na mapie pomiędzy Aleją Krakowską, a Puławską. Z powrotem pojechałem przez Konstancin, tam zawsze można liczyć na nowe "legijne" graffiti.



No i w końcu dojechałem do Niej, owianej złą sławą, legendarnej Góry Gór - MOUNT AGRICOLA. Na jej morderczym podjeździe kończyły się kariery wielu wielkich, wybitnych bikerów. Teraz przyszedł czas, żebym i ja zmierzył się z jej czarną legendą. Posilony wysokokalorycznym bananem popitym wysoce energetyczną wodą z bidonu, wyruszyłem ku swemu przeznaczeniu. Na końcu tej drogi czekała mnie wieczna chwała należna zwycięzcom, lub otchłań piekielna, w jakiej pokonani rozpamiętują swoją klęskę. Wyruszyłem od pomnika pogromcy Turków pod Wiedniem z nadzieją, że to dobry omen przed moją morderczą walką. Stopniowo nabierałem rozpędu na początkowym łagodnym spadku, by wykorzystać uzyskaną szybkość do podjechania jak najwyżej. Potem już zdany byłem tylko na swoje nogi i płuca. Od połowy wzniesienia zaczęła się mordercza, wyniszczają i bezpardonowa walka o każdy metr, każdy obrót korbą, wreszcie, o każdy oddech. Kiedy świeżo wylany, gorący asfalt na remontowanym odcinku nawierzchni, dał moim umęczonym płucom zastrzyk jakże potrzebnej energii, uwierzyłem, że mogę zwyciężyć. Nogi zaczęły znów kręcić, zasnute mgłą wyczerpania oczy zaczęły widzieć, zmęczone płuca zyskały drugi, asfaltowy oddech i w końcu w szpalerze wiwatujących ludzi, wjechałem na sam szczyt.
Agrykola wzięta!


.


  • DST 55.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 17.28km/h
  • Temperatura 35.3°C
  • Sprzęt Wheeler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Ktoś mi mówił że w kampinosie na jakimś szlaku chyba czarnym jest góra gdzie wjeżdżać trzeba na skos bo inaczej można odpaść od ściany - wie ktoś może coś o niej ?
Katana1978
- 20:21 niedziela, 4 sierpnia 2013 | linkuj
Jeszcze jest mini podjazd u Kamedułów na Bielanach, krótki ale lamerowi potrafi dać w kość, pamiętam go z czasów, gdy poruszałam się składakiem. Bolało ;)
lavinka
- 22:27 piątek, 2 sierpnia 2013 | linkuj
Katana1978 - Oboźna to ulica pomiędzy skrzyżowaniem ulic Browarnej, Topiel i Leszczyńskiej na Powiślu a Kopernika na skarpie. Pomiędzy Teatrem Polskim i terenem uniwersytetu.

yurek55 - Książęcą kursowały tramwaje, a pojazdy szynowe źle znoszą zbyt ostre podjazdy. Tam jednym miejscem dość nieprzyjemnym jest końcówka gdy się grzęźnie na czerwonym świetle. Ale tu przegrywa z Dolną przy Puławskiej.

Zdaje się, że od Agrykoli ciekawiej wypada Belwederska z ok. 27 metrami przewyższenia i maksymalnym nachyleniem 7% (Agrykola 6,5%), podczas gdy średnie ma wynosić 3,8%.

I jeszcze taka uwaga,bo czasem ciekawe rzeczy wynikają z map zamieszczanych na blogach, gdy widać pokazywane tam wysokości. Czasem pojawiają się tam nieprawdopodobne liczby. Tymczasem na Powiślu mamy ok. 85-86m npm, natomiast na skarpie maksymum to 114-115m npm na terenie Filtrów. Korzystając z takich miejsc jak górki na Szczęśliwcach czy Moczydle można się wspiąć do 130-140m npm. Więcej już tylko w wieżowcach :-)
oelka
- 22:17 piątek, 2 sierpnia 2013 | linkuj
Już nie ;) Jeden sezon wyrwany z życiorysu zrobił swoje. Ale pomału wracam do formy :)
lavinka
- 19:11 piątek, 2 sierpnia 2013 | linkuj
Wszystko jasne, jesteś po prostu dobrze wytrenowaną, mocną i wytrwałą rowerzystką.
yurek55
- 18:09 piątek, 2 sierpnia 2013 | linkuj
Tylko 5%? U, myślałam że więcej. Teraz rozumiem swoje wyprute żyły na jakimś podjeździe, który trwał 2 km i miał coś 8-10% i dlaczego potem Agrykola wydawała mi się jakby łatwiejsza :)
lavinka
- 18:05 piątek, 2 sierpnia 2013 | linkuj
Trochę szczegółów o podjeździe:
cały podjazd to 525 metrów
średnie nachylenie to około 5%
przewyższenie wynosi 23 metry

Dane z bloga szona
yurek55
- 17:29 piątek, 2 sierpnia 2013 | linkuj
Oelka: Dziś Książęcą podjechałem bez zadyszki i na twardszym przełożeniu. Wprawdzie podjazd dłuższy, ale nachylenie mniejsze.
yurek55
- 20:24 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Oelka - gdzie jest ta Oboźna ? bo może ją zdobyłam tyle że o tym nie wiem :P
Katana1978
- 13:20 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Maja Włoszczowska ostatnio ze mną przegrała - nie nagłośnili tego bo pewnie ma ziomków tam gdzie trzeba :P
Katana1978
- 13:04 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Zdaje się że endomondo oblicza przewyższenia. Jeśli masz gpxa z trasą (jak masz kmla z gugli to da się przekonwertować, acz jest to bolesne), to możesz wgrać z poziomu komputera.
lavinka
- 12:33 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
bestiaheniu. Nie mam takich danych, mój licznik nie odmierza przewyższeń , nie mierzy kadencji i ogólnie jest taki pro jak ja, mój strój i mój rower:-)
yurek55
- 11:50 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Szkoda, że nie wpisałeś zaliczonych km w pionie :D
bestiaheniu
- 10:47 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Pamiętam jak zaczęłam więcej na rowerze jeździć i znów podjechałam pod Agrykolę... i się udało bez wysiłku. Bylam zdumiona. Ale to było po wyprawie na pogórza, tam to były podjazdy z dolinek ;)
lavinka
- 08:57 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Oelka Po takim heroicznym wysiłku mój organizm potrzebuje minimum kilku tygodni regeneracji, więc nieprędko :)
yurek55
- 08:40 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
Katana 1978 Jeśli jest tak, jak piszesz, to pod tym nickiem ukrywa się druga Maja Włoszczowska :-)
yurek55
- 08:39 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
U mnie 2/3 powrotów kończy się podjazdem na skarpę, najczęściej singlem z twardym przełożeniem.
Belwederska i Książęca jest trudniejsza, bo ma ostrzejszą końcówkę. Pod tym względem jednak ostrzej jest na Dolnej, gdzie dodatkowo można podobnie jak na Książęcej ugrzęznąć w najciekawszym miejscu na czerwonym świetle.
Czekam na opis zdobycia Oboźnej :-)
oelka
- 07:53 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj
na tym giancie znów miała bym problem by cię poznać :)
Katana1978
- 20:34 środa, 31 lipca 2013 | linkuj
kurcze a mnie w ogóle mnie ta górka nie wzrusza łykam ją z palcem w nosie. A na książęcą wjechałeś w stronę nowego świata, albo belwederską ? wydają mi się bardziej męczące
Katana1978
- 20:33 środa, 31 lipca 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zycio
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl