Sobota, 1 czerwca 2013
Złe decyzje i ich następstwa
Wyjechałem na dwie godziny, wróciłem po czterech i pół, tak to jest, jak się nie umie zaplanować trasy i ocenić czasu potrzebnego do jej pokonania. Do Nadarzyna dojechałem w rekordowym czasie i tu, pod tą tablicą, podjąłem pierwszą błędną decyzję. Uznałem, że kierując się na Pruszków będę za szybko z powrotem, a skoro mam dziś "dzień konia", to muszę to wykorzystać. Skierowałem się więc na Błonie, zupełnie nie mając świadomości ile to kilometrów przybędzie mi do przejechania.

Przez Otrębusy, Brwinów i Milanówek przemknąłem jak burza, ale w Grodzisku już zacząłem się zastanawiać nad wariantem najkrótszego powrotu. Spytałem nawet o drogę, ale pytanie zadałem niewłaściwe, bo o Błonie, więc mi wytłumaczyli, że mam nie jechać tak jak mi się wydawało, bo przez A2 się nie przedostanę. Posłuchałem i pojechałem tak, jak widać na mapie. Za wiaduktem nad A2 skusiła mnie droga serwisowa i porzuciłem drogę na Błonie licząc, że szybciej wrócę do domu, jadąc wzdłuż autostrady.

Niestety moja radość nie trwała długo, droga serwisowa zamieniła się w drogę gruntową, potem znowu kawałek asfaltu, a potem pożegnała autostradę, a ja niestety razem z nią. W Tłustem(ym)? chciałem sprawdzić gdzie jestem i okazało się, że telefon każe mi kod PIN podać. Podałem, włączył się, ale zapisu trasy już nie mogłem kontynuować, musiałem włączyć jako nową wycieczkę. W końcu dotarłem do Błonia, a w mieście nie patrząc na drogowskazy do Warszawy, skierowałem się do centrum. Na rynku zapytałem rowerzystę jak najlepiej dojechać, a on wskazał najbliższą uliczkę i kazał nią jechać do Pruszkowa. To była dla mnie optymalna trasa, nie chciałem dojechać główną drogą na Wolę, tylko na Ochotę. W Pruszkowie jeszcze raz zapytałem o drogę, a jak już znalazłem się w Alejach Jerozolimskich, to wreszcie wiedziałem na 100% gdzie jestem i jak jechać:). Żona, która czekała z obiadem, powiedziała z całkiem uzasadnioną ironią, że z taką orientacją kiedyś całkiem się zgubię i w ogóle nie trafię do domu.
O lekkim deszczu jaki padał przez kilkanaście kilometrów za Błoniem nie wspominam, bo zanim dojechałem do domu słońce mnie wysuszyło. Tylko kurtka znów trafiła do pralki, bo przecież chlapacza nie zakładałem.
I cztery pobliskie gminy zaliczyłem.

Pomnik przyrody Aleja Zosińska Zachodnia Nr. 31/743© yurek55
Przez Otrębusy, Brwinów i Milanówek przemknąłem jak burza, ale w Grodzisku już zacząłem się zastanawiać nad wariantem najkrótszego powrotu. Spytałem nawet o drogę, ale pytanie zadałem niewłaściwe, bo o Błonie, więc mi wytłumaczyli, że mam nie jechać tak jak mi się wydawało, bo przez A2 się nie przedostanę. Posłuchałem i pojechałem tak, jak widać na mapie. Za wiaduktem nad A2 skusiła mnie droga serwisowa i porzuciłem drogę na Błonie licząc, że szybciej wrócę do domu, jadąc wzdłuż autostrady.

Droga serwisowa wzdłuż A2 okolice wsi Izdebno Nowe© yurek55
Niestety moja radość nie trwała długo, droga serwisowa zamieniła się w drogę gruntową, potem znowu kawałek asfaltu, a potem pożegnała autostradę, a ja niestety razem z nią. W Tłustem(ym)? chciałem sprawdzić gdzie jestem i okazało się, że telefon każe mi kod PIN podać. Podałem, włączył się, ale zapisu trasy już nie mogłem kontynuować, musiałem włączyć jako nową wycieczkę. W końcu dotarłem do Błonia, a w mieście nie patrząc na drogowskazy do Warszawy, skierowałem się do centrum. Na rynku zapytałem rowerzystę jak najlepiej dojechać, a on wskazał najbliższą uliczkę i kazał nią jechać do Pruszkowa. To była dla mnie optymalna trasa, nie chciałem dojechać główną drogą na Wolę, tylko na Ochotę. W Pruszkowie jeszcze raz zapytałem o drogę, a jak już znalazłem się w Alejach Jerozolimskich, to wreszcie wiedziałem na 100% gdzie jestem i jak jechać:). Żona, która czekała z obiadem, powiedziała z całkiem uzasadnioną ironią, że z taką orientacją kiedyś całkiem się zgubię i w ogóle nie trafię do domu.
O lekkim deszczu jaki padał przez kilkanaście kilometrów za Błoniem nie wspominam, bo zanim dojechałem do domu słońce mnie wysuszyło. Tylko kurtka znów trafiła do pralki, bo przecież chlapacza nie zakładałem.
I cztery pobliskie gminy zaliczyłem.
- DST 87.00km
- Czas 03:52
- VAVG 22.50km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Wheeler
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Najważniejsze, że ładnie pojechałeś :) A chlapacza to nie zakładaj, bo niby po co to komu.
bestiaheniu - 23:17 sobota, 1 czerwca 2013 | linkuj
Komentuj