Z przerwą na przeczekanie deszczu w GK
Żadne pogodowe portale nie zapowiadały opadów deszczu, więc gdy przy sklepie w Cieciszewie zaczęło kropić, wcale się tym nie przejąłem. A to był błąd brzemienny w skutkach, bo gdybym wówczas zawrócił do Warszawy, uniknąłbym przemoknięcia do suchej nitki. Ja tymczasem dalej jechałem na południe i piętnaście minut później byłem już solidnie przemoczony. Wtedy podjąłem decyzję, że choć nie miałem tego w planach, pojadę do Góry Kalwarii i poszukam schronienia w kawiarni. Gdy tam dotarłem i wszedłem do środka, woda lała się ze mnie ciurkiem na podłogę. Na szczęście dziś przytomnie obsługa nie włączyła klimatyzacji, więc w cieple i przy kawie poczekałem aż przestanie padać, w towarzystwie podobnie jak ja przemoczonych nieszczęśników. Trwało to niemal godzinę i przez ten czas zdążyła mi nieco podeschnąć koszulka, więc w powrotnej drodze nie zmarzłem, choć temperatura mocno spadła i licznik pokazywał 18°C. Zaplanowaną na dziś trasę będę musiał powtórzyć w innym terminie.
PS. W Warszawie nie padało.

Czekając na koniec deszczu © yurek55

Kawa na przeczekanie deszczu © yurek55

W drodze na Gassy i dalej © yurek55
https://www.strava.com/activities/9736594581
PS. W Warszawie nie padało.

Czekając na koniec deszczu © yurek55

Kawa na przeczekanie deszczu © yurek55

W drodze na Gassy i dalej © yurek55
https://www.strava.com/activities/9736594581
-
- DST 81.71km
- Czas 03:53
- VAVG 21.04km/h
- VMAX 49.28km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 2502kcal
- Podjazdy 155m
- Sprzęt Bystry Baranek
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj