Informacje

  • Wszystkie kilometry: 146621.21 km
  • Km w terenie: 2657.65 km (1.81%)
  • Czas na rowerze: 312d 04h 09m
  • Prędkość średnia: 19.53 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl ... i w latach poprzednich

AD 2023 button stats 
bikestats.pl

AD 2022 button stats 
bikestats.pl

AD 2021 button stats 
bikestats.pl

AD 2020 button stats 
bikestats.pl

AD 2019 button stats 
bikestats.pl

AD 2018 button stats 
bikestats.pl

AD 2017 button stats 

bikestats.pl

AD 2016 button stats 

bikestats.pl

AD 2015 button stats 

bikestats.pl                   AD 2014 button stats 

bikestats.pl                   AD 2013 button stats 

bikestats.pl                   AD 2012 button stats 

bikestats.pl                  AD 2011 Gminobranie



Pogoda na rower

Pogoda Warszawa

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yurek55.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 23 kwietnia 2015 Kategoria 50-100, kurierowo

Aparat utopiony w Zalewie i spotkanie z Księgowym

Miałem zlecenie kurierskie w Stanisławowie Drugim, kawałek za Legionowem, więc potem postanowiłem zrobić pętelkę do Zalewu i przez Nieporęt wrócić do domu. Czasu miałem nie za wiele, stąd najkrótszy, aczkolwiek nielubiany wariant jazdy ulicą Modlińską i wylotówką 61 na Augustów. Ale po kolei. Najpierw przy Moście Gdańskim zobaczyłem ten oto rower, przypięty solidnym u-lockiem do barierki, co niestety nie zapobiegło kradzieży obu kół. Współczuję właścicielowi.

Taka sytuacja, że koła podiwanili
Taka sytuacja, że koła podiwanili © yurek55
Potem na moście zobaczyłem pierwszy w tym roku statek wycieczkowy na Wiśle, jeszcze bez pasażerów, ale za to z motorówką policyjną przy burcie.
Biała flota przygotowuje się do sezonu
Biała flota przygotowuje się do sezonu © yurek55
Przed Legionowem, gdzie zaczyna sie obwodnica, jest znak z przekreślonym rowerem, pojechałem przepisowo równoległą, która potem skręca w prawo i kończy się lesie. Ale po kilkuset metrach już znowu jest asfalt i jesteśmy w Legionowie. Trudny odcinek w sporym ruchu i bez pobocza przejechałem z wiatrem tak szybko, że nawet nie zdążyłem się zestresować porządnie i do ronda dojechałem nie wiadomo kiedy. Tam już mogłem skręcić do Nieporętu, a po kilku minutach zaordynowałem sobie krótki odpoczynek w stałym miejscu przy plaży z pomostem. Najpierw zjadłem baton z ziarnami, popiłem wodą i uznałem, że zanim ruszę dalej warto sobie fotkę strzelić. A że tym razem nikogo nie było, kto mógłby to zrobić, postawiłem aparat na ławce, ustawiłem samowyzwalacz i już.
Pomost nad Zalewem - zdjęcie przedostatnie
Pomost nad Zalewem - zdjęcie przedostatnie © yurek55
A drugie miało być z innej, wyższej perspektywy, więc postawiłem aparat na barierce i gdy cyknął drugi raz, podszedłem sprawdzić jak wyszło.
Ostatnia fotka i... plum!
Ostatnia fotka i... plum! © yurek55
I prawie mi się udało, ale jak wszyscy wiedzą, prawie - robi różnicę. Gdy już wyciągałem rękę, poczułem podmuch wiatru z tyłu i choć czułem go w ręku, to nie zdążyłem złapać. Spojrzałem z góry i zobaczyłem, że w tym miejscu nie jest zbyt głęboko i dobrze go widać. Cóż było robić? Wszedłem do wody i po kilku krokach dostrzegłem go leżżcego na dnie. Z wrażenie nie czułem nawet, czy woda jest zimna, więc pewnie nie była. Potem na ławeczce wyjąłem kartę pamięci, baterię, wytarłem go z wierzchu, schowałem do plecaka i tyle w temacie aparatu. A w Nieporęcie odwiedziłem w pracy Księgowego  i miałem szansę udać jakiegoś upierdliwego klienta, tak jak planowała Katana . Jej się nie udało, bo Adam ją poznał od razu, a ja musiałem się przedstawić. Poznałem też Agnieszkę, jego żonę, Kamila, szefa, pokazał mi kilka komunijnych rowerów, o czym wcześniej mu wspominałem, pogadaliśmy chwilkę o tym i owym i pojechałem. Nie chciałem zabierać czasu bo widać, że pracy mają dużo, a ja byłem już w poważnym niedoczasie i jeszcze daleka droga mnie czekała. A na domiar wszystkiego wiatr przestawał mi sprzyjać i robiło się ciężko. Do Warszawy wjechałem od strony Białołęki przejeżdżając most nad Kanałem w Kobiałce i tym razem jadąc Mechtyńską i Ostródzką, dojechałem do Centrum Targówek. Przez Bródno i Pragę dotarłem do Mostu Poniatowskiego, a tam czekała mnie miła niespodzianka. Od Stadionu stał potężny korek i mogłem sobie powyprzedzać dużo, dużo samochodów. A potem jeszcze w centrum, gdzie skręcałem w lewo na rondzie, miła pani policjantka machnęłą mi, żebym zjechał na czerwonym. Samochody na zielonym i tak stały, bo na rondzie nie mieściły, więc podziękowałem z uśmiechem i pojechałem. W domu sprawdziłem aparat i nie jest dobrze. Może jak wilgoć odparuje, to mu się poprawi?

  • DST 71.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 20.99km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Dar Losu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Mam Panasonica DMC-FS3, ale on jest popsuty, obiektyw wysuwa się do połowy,cofa - i tak kilka razy. Zapewne to wina piasku z plaży. Przypomniałem sobie o tym dopiero, jak naładowałem baterię. Stąd zakup Samsunga, który po wyschnięciu działa. Nie da się tylko lampy włączyć, ani trybu makro ustawić
yurek55
- 15:32 sobota, 25 kwietnia 2015 | linkuj
A jakiego masz tego panasonica ? bo ja też mam panasonica dmc-fz38 i zastanawiam się jak go ze sobą wozić żeby było wygodnie i żeby się nie zepsuł.
Katana1978
- 09:56 sobota, 25 kwietnia 2015 | linkuj
Dziś częściowo odzyskał sprawność, nie działa lampa i tryb makro. Ale już wyciągnąłem starego, dobrego panasonica i ładuję baterię.
yurek55
- 19:59 piątek, 24 kwietnia 2015 | linkuj
Ja to miałabym stracha stawiając aparat na barierkach, zawsze oczami wyobraźni widziałam go jak zlatuje i się rozpada, albo wpada do wody tak jak twój i nigdy tak nie robiłam samojebki :).Mój aparat też coś mi zaczął szwankować, pewnie od wstrząsów bo go woziłam w torebce podsiodłowej.
Katana1978
- 21:25 czwartek, 23 kwietnia 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa accza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl