Gęsta mgła zasłaniała świat od wczorajszego wieczora aż do dzisiejszego poranka. Jak już wreszcie opadła, pokazał się prawdziwie listopadowy, pochmurny, wilgotny i ponury dzień. Wyjechałem dość późno, ale dziś mam przynajmniej jakieś usprawiedliwienie, a mianowicie, wymieniałem kontakt i wieszałem nowy żyrandol. Chciałem zrobić to przy świetle dziennym i bez wyłączania bezpieczników - i to mi się udało. Prąd mnie nie trzepnął.
Co do jazdy zaś, to trasa do Michałowic wyszła sama, ale potem zamiast jechać do Nadarzyna, skręciłem w las po kwadraciki i jechałem traktem aż zatoczyłem kółko i znalazłem się z powrotem w Suchym Lesie na ulicy księdza Woźniaka. Nie spodziewałem się tego zupełnie, stawiałem raczej na okolice Pruszkowa, ale nawet się ucieszyłem, bo jednak temperatura dawała mi się we znaki. Dwie warstwy odzieży okazywały się niewystarczające, tym bardziej, że kurtka nie jest zbyt gruba. Czas już na zestaw stricte zimowy. A'propos zimowy, kupiłem dziś w Decu rękawiczki Van Rysel 900, zobaczymy, jak się spiszą podczas mrozów. Kosztowały połowę ceny Bontragerów oglądanych w sklepie Treka Sprint Rowery.
Piękna, słoneczna pogoda zachęcała do jazdy, ale mogłem wyjechać dopiero wpół do drugiej. Wybrałem ulubiony kierunek do stawów w Michałowicach, skąd wybrałem powrót skróconą drogą przez Laszczki i Dawidy. Bez historii.
Wczorajszy wyjazd dał mi się mocno we znaki i to do tego stopnia, że rano, jak się dało, tak odwlekałem wyjście na rower. A gdy już się przełamałem było po jedenastej i wiele już nie mogłem nawalczyć. Oczywiście od razu zacząłem żałować tego siedzenia na bezdurno i tej stówki, którą mogłem wykręcić, ale to tak zwykle u mnie bywa. Temperatura dziś wyraźnie wyższa, wiatr mniej dokuczliwy, czyli warunki idealne - i tylko czasu za mało. Trasa w kierunku południowym do Tarczyna, potem do Łosia i powrót przez Bobrowiec.
Zdjęcia:
"Sprawca wypadku ma spędzić w więzieniu 7 lat i dwa miesiące, zapłacić na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej 10 tys. zł oraz 63 tys. zł nawiązek dla rodziny zabitego Tomasza O. i innych poszkodowanych w wypadku.
– Na tyle sąd wycenił życie jednego człowieka oraz trwałą niepełnosprawność drugiego – skomentował w mediach społecznościowych pan Rafał, jeden z członków grupy SzoSza przejeżdżającej przez Przypki w chwili tragicznego w skutkach wypadku. – Prokurator, choć mógł żądać 15 lat, wystąpił o 10. Obrona chciała 5. Krakowskim targiem ustalili 7. Niech każdy oceni czy to adekwatna kara za zabicie człowieka, osierocenie dwójki dzieci oraz niepełnosprawność drugiego chłopaka "
Cały artykuł tutaj
Piątek bez roweru, bo cmentarze, sobota bez roweru, bo lenistwo wzięło górę, dziś więc, gdy obudziłem się o siódmej, uznałem, że to znak i szkoda marnować czas na wylegiwanie się w łóżku. Ubrałem się stosownie do temperatury za oknem (przynajmniej tak mi się wydawało) i pojechałem na Gassy. Początek był całkiem niezły do czasu, gdy przyszedł zjazd Agrykolą. Wtedy dopiero poczułem, jak można być człowiekowi zimno podczas szybkiej jazdy z górki na pazurki. W Wilanowie już prawie miałem zamiar zawrócić, ale ambicja mi nie pozwoliła i postanowiłem choć do mostku w Obórkach dojechać. Z myśli o jechaniu do Gassów i powrotu przez Piaseczno zrezygnowałem już wcześniej. Po zrobieniu tradycyjnej fotki z mostu zawróciłem i przez Bielawę, Powsin i Ursynów wróciłem do domu. Niestety wyjazdu nie zaliczam do udanego, gdyż wraz z czasem spędzanym na dworze/[polu, odczuwanie zimna było coraz bardziej dokuczliwe. Jak zawsze najbardziej zmarzły dłonie i przedramiona, a to dlatego, że nie założyłem podkoszulki termicznej z długim rękawem, a z krótkim. Rękawiczki wprawdzię zabrałem długie, ale cienkie, bez grama ocieplenia. Te dwa błędy ubraniowe wystarczyły, by zepsuć wyjazd. Niby człowiek się uczy na błędach, ale w moim przypadku, muszę co rok powtarzać klasę. ;)
Zdjęcia:
Na Placu Politechniki 4 od 1992 roku trwa budowa, pierwotnie biurowca, potem apartamentowca, który dorobił się nazwy "szkieletor". Kogo ciekawi jego historia odsyłam do tego artykułu Dziś dla mnie nowością jest zakrycie go przed ludzkim wzrokiem i nie wiem, czy pojawiło się rusztowanie i dokańczają budowę, czy inwestorowi nakazano zakrycie ze względów estetycznych? :)