Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2016
Dystans całkowity: | 1363.35 km (w terenie 33.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 66:49 |
Średnia prędkość: | 20.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.20 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 61.97 km i 3h 02m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 2 czerwca 2016
Kategoria 50-100
Droga 92
Jeszcze raz postanowiłem pojechać dawną poznańską wylotówką, by się ostatecznie upewnić, że należy jej unikać. Ostatnio dojechałem tylko do Ołtarzewa, więc nie miałem jeszcze całkowitej pewności. To znaczy tak naprawdę, to wiedziałem od dawna, a ostatnio potwierdzał to też i Hipek, ale musiałem sobie to przypomnieć i utrwalić. Problem z tą drogą jest taki, że za Ołtarzewem stoją znaki zakazu jazdy rowerem i ruchu pieszego, a droga obok ma strasznie powybijaną kostkę i często kończy się zupełnie w polu. Potem, po kilkudziesięciu metrach znów niespodziewanie się pojawia i trzeba żegnać równy asfalt i szerokie pobocze. Szybka jazda po tym tworze drogopodobnym, jest jak praca na zagęszczarce do gruntu - trzęsie, że plomby wypadają.
Do Błonia nie dojechałem, bo nie miałem po co i przed mostem nad Utratą z ulgą zjechałem w prawo na Zaborówek. Potem przez znane tereny, stałą trasą przez zachodnie wioski wróciłem do Warszawy. Zajechałem jeszcze do sklepu rowerowego na Bemowie i kupiłem kasetę, łańcuchy i klocki hamulcowe. Niebawem (kiedyś) jak będę miał wenę, trzeba będzie się tym zająć. Okładziny mają mniej niż milimetr grubości, a kaseta dobija do dziewięciu tysięcy kilometrów. Czas najwyższy.
Dziś bez mapy, bo nie naładowałem baterii w telefonie i wziął i umarł przed końcem podróży.
Do Błonia nie dojechałem, bo nie miałem po co i przed mostem nad Utratą z ulgą zjechałem w prawo na Zaborówek. Potem przez znane tereny, stałą trasą przez zachodnie wioski wróciłem do Warszawy. Zajechałem jeszcze do sklepu rowerowego na Bemowie i kupiłem kasetę, łańcuchy i klocki hamulcowe. Niebawem (kiedyś) jak będę miał wenę, trzeba będzie się tym zająć. Okładziny mają mniej niż milimetr grubości, a kaseta dobija do dziewięciu tysięcy kilometrów. Czas najwyższy.
Dziś bez mapy, bo nie naładowałem baterii w telefonie i wziął i umarł przed końcem podróży.
- DST 64.00km
- Czas 03:11
- VAVG 20.10km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 czerwca 2016
Kategoria 50-100
Dzień Dziecka
Jako że dziś ważne święto, to odstawiłem Darkowi dziecka samochód do naprawy. Stamtąd pojechałem do drugiego dziecka, do Piaseczna z życzeniami, a z prezentami dla wnuczek. Nie miałem specjalnego parcia na dystans i wynik, pojechałem więc sprawdzić drogę rowerową pomiędzy Mostem M-C-S, a Mostem "Grota". Dobrze, że jest, bo pamiętam jak kiedyś bezdrożami i chaszczami się tamtędy przebijałem. Nawet pisałem o tym i robiłem zdjęcia, ale oczywiście teraz już tego nie znajdę. Musiałbym cały swój blog od początku przelecieć. A'propos przelecenia, to pod Mostem Grota, nad brzegiem wody stał młody facet z opuszczonymi do kostek spodniami i trzymając telefon w jednej ręce, drugą gmerał sobie w kroku. Musiałem przejechać koło niego całkiem blisko i myślę, że był mocno zaskoczony jak mu znienacka zza pleców wyjechałem.
Droga pomiędzy tymi mostami jest z kostki, ale akurat na tym kawałku to nawet nie przeszkadza. Przecież to przedłużenie drogi spacerowo - rowerowej poprowadzonej po wale wiślanym na Tarchominie i do ścigania się absolutnie nie nadaje. Droga ta kończy się na razie przy elektrociepłowni ale widziałem, że trwają prace przy budowie mostu dla pieszych i rowerzystów nad Kanałem Żerańskim. Kiedyś, kiedyś, zapewne i w Warszawie powstanie po praskiej stronie nadwiślański szlak rowerowy. Tak jak i bulwary wiślane na lewym brzegu Wisły. Może nawet za mojego życia?
Z Piaseczna wracałem przy lekko kropiącym deszczu, a że zapowiadali opady i nawet burze, to nie ryzykowałem wydłużania powrotnej drogi. Po co kusić los?
PS. Patrząc na mapę przejazdu widzę, że rozpiętość granic Warszawy na osi północ - południe, jest większa niż ta zmierzona przeze mnie od Łomianek. Do weryfikacji.
Pod Mostem M.C-S © yurek55

Pod Mostem Gdańskim © yurek55

Mural - reklama społeczna na Powiślu © yurek55
Droga pomiędzy tymi mostami jest z kostki, ale akurat na tym kawałku to nawet nie przeszkadza. Przecież to przedłużenie drogi spacerowo - rowerowej poprowadzonej po wale wiślanym na Tarchominie i do ścigania się absolutnie nie nadaje. Droga ta kończy się na razie przy elektrociepłowni ale widziałem, że trwają prace przy budowie mostu dla pieszych i rowerzystów nad Kanałem Żerańskim. Kiedyś, kiedyś, zapewne i w Warszawie powstanie po praskiej stronie nadwiślański szlak rowerowy. Tak jak i bulwary wiślane na lewym brzegu Wisły. Może nawet za mojego życia?
Z Piaseczna wracałem przy lekko kropiącym deszczu, a że zapowiadali opady i nawet burze, to nie ryzykowałem wydłużania powrotnej drogi. Po co kusić los?
PS. Patrząc na mapę przejazdu widzę, że rozpiętość granic Warszawy na osi północ - południe, jest większa niż ta zmierzona przeze mnie od Łomianek. Do weryfikacji.

Pod Mostem M.C-S © yurek55

Pod Mostem Gdańskim © yurek55

Mural - reklama społeczna na Powiślu © yurek55
- DST 58.50km
- Czas 02:58
- VAVG 19.72km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Dar Losu
- Aktywność Jazda na rowerze